- HR
- 5 min czytania
Czy wniosek o podwyżkę może być sytuacją win-win?
Koronakryzysowy rok nie spowolnił wzrostu wynagrodzeń. W czerwcu br. płace w Polsce wzrosły średnio o 9,8% rdr. To oznacza, że cały czas mamy do czynienia z presją płacową, a na rynku wciąż brakuje pracowników. Przed pandemią szacowano niedobór kadr w Polsce na ok. 1,5 mln osób (wg. firmy PwC). Brakuje wykwalifikowanych pracowników, a także tych o niższych kompetencjach.
- 5 sierpnia 2021
- 5 min czytania
Właściciele i zarządy firm zdążyły już wielokrotnie usłyszeć komunikaty o „nieuchronnych” podwyżkach. Czy zatem pracodawca zmuszony jest dać podwyżkę pracownikowi, który się o nią upomni, bo inaczej go straci na rzecz konkurencji? Czy pracownik, podpierając się twardymi danymi z internetowych przeglądów płac, jest w stanie taką podwyżkę dla siebie uzyskać?
Menedżer na pierwszej linii
Rola menedżera niesie ze sobą również te trudniejsze wyzwania, kiedy to podwładny przychodzi z wnioskiem o podwyżkę, ale budżet na płace jest zamknięty. Zwykle rozmowa toczy się w kierunku uzasadnienia tego, że podwyżki być nie może, bo:
- to, że w ostatnim czasie koniunktura była dobra nie oznacza, że tak będzie stale,
- dobry miniony kwartał nie jest jeszcze wystarczającą przesłanką do podwyżki,
- wzrost efektywności musi mieć podłoże trwałe, a nie chwilowe.
Zupełnie inna jest sytuacja, w której podwładny przychodzi do szefa z wydrukowanymi raportami, które informują o średniej płacy rynkowej na jego stanowisku. Jeszcze inna (znacznie trudniejsza), kiedy pracownik oznajmia wprost, że konkurencja gotowa jest zapłacić mu od razu 30% więcej niż obecnie.
Istotny kontekst sytuacyjny
W każdej z tych sytuacji istotny jest kontekst i odniesienie do rzeczywistej sytuacji danego pracownika w organizacji, a także szerzej – rynku pracy. Warto przypomnieć, że polityka wynagradzania w każdej firmie jest wynikiem tego, jakie stawki wynagrodzenia pracodawca jest zobligowany płacić (ze względu np. na przepisy prawa), jakie może płacić (ze względu na kondycję finansową firmy, rodzaj biznesu, sytuację na rynku pracy, gdzie określonych specjalistów nie może pozyskać oferując stawki wynagrodzenia niższe niż rynkowe), wreszcie jakie chce płacić (np. by zatrzymać kluczowych pracowników, rozwijać i motywować najlepsze talenty, czy utrzymać pozycję i wizerunek pracodawcy na tle branży i rynku).
Polityka wynagrodzeń uwzględnia wiele aspektów i zmiennych, co nie oznacza, że musi być skomplikowana i zagmatwana. Wręcz przeciwnie, dobra polityka płacowa powinna być prosta i jednoznaczna, łatwa do zrozumienia dla pracowników wszystkich szczebli, przede wszystkim zaś sprawiedliwa.
Kiedy pracownik przychodzi do swojego przełożonego z żądaniem podwyżki, trzeba rozważyć ścieżkę postępowania. Jeśli faktycznie pracownik ten jest niedopłacony względem rynku (np. jego płaca sytuuje się o 20-30% niżej niż rynkowa mediana), a na dodatek należy do grona kluczowych talentów, sytuacja może być bardzo poważna. Nieokazanie zrozumienia, zbycie go byle czym lub postawienie sprawy na przysłowiowym ostrzu noża (nie ma podwyżek i koniec), może łatwo przerodzić się w katastrofę.
Menedżer musi zatem wykazać się wyczuciem i nawet, mimo jasnych wytycznych, co do zamkniętego budżetu wynagrodzeń, nie zostawić podwładnego z niczym, zwłaszcza na pozycji przegranej. Szef winien, jeśli to możliwe, niezwłocznie zameldować o powadze sytuacji do wyższej instancji (zarządu, właściciela), a pracownikowi okazać zrozumienie, kupując trochę czasu na przygotowanie konkretów w uzgodnieniu z zarządem. Emocje i awantury nie będą sprzyjały żadnej ze stron.
Win-win w rozmowie o podwyżce?
Paradoksalnie, rozmowa o podwyżce, o ile oczywiście prowadzona jest po partnersku i bez nadmiernych emocji, daje menedżerowi szansę na zmotywowanie pracownika do bardziej wydajnej pracy. Czasem zarysowanie i skonkretyzowanie w czasie perspektywy uzyskania wyższego wynagrodzenia, czy awansu może wpłynąć pozytywnie na pracownika. Menedżer musi jednak pamiętać, że jego słowa mają znaczenie i zostaną dokładnie zapamiętane, a także, w odpowiednim czasie, rozliczone. Jeśli zatem pracownik spełni uzgodnione warunki (np. opanuje nowe umiejętności, pogłębi swoje kompetencje, wyraźnie i w przeciągu określonego czasu zwiększy efektywność), będzie domagał się (słusznie) dotrzymania danego słowa. Drugi raz kupić czasu menedżerowi prawdopodobnie już się nie uda, gdyż pracownik ten zasili szeregi innej organizacji.
Same dane o wynagrodzeniach (np. z zestawień przygotowanych przez agencje rekrutacyjne), bez znajomości kontekstu i rzetelnego wyznaczenia punktu odniesienia (przysłowiowe porównywanie jabłek z jabłkami), są przyczyną dużych błędów w wynagradzaniu. Wiele firm nie jest w stanie wycenić wartości stanowiska, czy roli, jaką pełni pracownik w organizacji i odnieść to do szerszej struktury zatrudnienia (siatki, matrycy, etc.) określającej poziomy możliwych wynagrodzeń. Ustalenia w sprawie podwyżek i awansów pozostawia do uznaniowych decyzji menedżerów. To może stanowić źródło problemów, ponieważ ludzie bardzo łatwo i chętnie wymieniają się informacjami, nie tylko w obrębie jednej firmy.
Na koniec warto pamiętać o tym, że pracownik, który zagroził odejściem, by w ten sposób wymusić podwyżkę, może zrobić to kolejny raz. Istnieje też duże prawdopodobieństwo, iż tak naprawdę podjął już wewnętrznie decyzję o opuszczeniu firmy i nie zawaha się tego zrobić przy nadarzającej się okazji. Podejmując decyzje o podwyżce, trzeba rozważyć również ten najgorszy scenariusz związany z koniecznością znalezienia kogoś na jego miejsce.